Z życia gimnazjalisto-licealisty

Prawdziwe historie odziane nutką wrodzonego krytycyzmu

Było sobie pięć osób: Renata (szczupła, zdeterminowana przez rodzeństwo, nieśmiała, uległa blondynka z piegami na nosie), Marta (wrażliwa, roztrzepana, gruba, wiecznie nieszczęśliwa w miłości, czuła brunetka z grzywką opadającą na czoło), Justyna (niski, gruby, pruderyjny, dziki osobnik któremu nieustannie brakowało odwagi by porozmawiać ze znajomymi), Monika (wysoka, sceptyczna, kokieteryjna, ciekawska i uparta jak osioł brunetka) i Ola ( niska, perfidnie obłudna, szczupła, z brakiem rozsądku, a nadmiarem miernoty lekkomyślna pesymistka) . Niestety dziewczyny wcale się nie znały i okropnie się nudziły, bo każda z nich mieszkała samotnie, w domu z rodzicami.
Pewnego dnia, a była wtedy piękna pogoda, wszystkie dziewczyny wybrały się na spacer, każda ze swojego domku i każda z nich myślała: Może spotkam dzisiaj kogoś, kto chciałby zostać moim przyjacielem? Ola spotkała Justynę: - Może chciałabyś zostać moim przyjacielem? Ale Justyna tylko oznajmiła:- Nie mam czasu, muszę pilnować gospodarstwa. Poszła więc smutna Ola dalej, przed siebie. Wkrótce spotkała Monikę: - Witaj, czy nie chciałabyś zostać moim przyjacielem? A ona na to: -Bardzo bym chciała mieć przyjaciela... jak chcesz to możemy się lepiej poznać. Ola bardzo się ucieszyła, że spotkała osobę, z którą będzie mogła poszczekać i pobawić w nową zabawę Oli: kto jest głupszy ode mnie. Razem spotykały się i wyprowadzały wzajemnie na spacery.
Renata będąc w sklepie napotkała pomagającą swojej babci w obsługiwaniu klientów, Justynę: - Witaj! W czym mogę służyć? - spytała Justynka - Poproszę rogala z czekoladą- to dla mnie, 2 kilo cukierków- hmmm... też dla mnie i suszone grzyby- a to to dam siostrze w prezencie. - Czy coś jeszcze? – zapytała grzecznie. - Tak, czy zechciałabyś się ze mną zaprzyjaźnić? - Jak chcesz to możemy się dzisiaj spotkać... Zadowolona z propozycji koleżanki Renata, pożegnawszy się z Justyną poszła do domu zanieść łup. Wracając do domu spotkała smutnego, siedzącego na ławce buszmena. Zapytała więc czemu jest tak smutna. Lecz Marta nic nie odpowiedziała tylko posłała jej piorunujące spojrzenie jakim tylko wyjątkowe osobniki obdarzała. Po chwili Renata oznajmiła: - Nie smuć się. Jak chcesz to możemy się zaprzyjaźnić: będziemy łapać pchły, łowić nad stawem stare buty na kolację, a nawet otworzymy kopalnie węgla w swoich nosach. Marta spojrzała na koleżankę z uśmiechem na twarzy i zgadzając się zagdakała, gdyż mało mówiła uważając że jej się zęby pocą. Renata zapoznała nową znajomą z Justyną i razem stworzyły zgraną paczkę mega łomów. Dopiero wtedy dziewczyny zaczęły się rozglądać na boki. Były bowiem bardzo szczęśliwe, gdy zorientowały się wreszcie, że każda z nich przezwyciężając swój cynizm, dzikość i lęk, może mieć nowe przyjaciółki?! Zaczęły podskakiwać wesoło z radości, postanowiły nigdy się nie rozstawać. Żyjąc w zgodzie, przyjaciółki wyrosły na duże, odważne i przede wszystkim upasione prosięta.

0 Skomentuj ten post:

Współtwórcy




wszelka zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa



Poświęć nam parę sekund (dokładnie 2,7s)

Kliknij w reklamę poniżej. Nic Cię to nie kosztuje a dzięki temu utrzymuje się ten blog.

Dzięki dobra duszo! Bóg Ci to w dzieciach wynagrodzi :)